czwartek, 30 maja 2013

Najcudowniejsza odżywka, czyli o Balsamo Ristrurrurante Crema di Rose od Lavery ♥

Czeeeść, 

"Balsamo Ristrurrurante Crema di Rose" - baaardzo mi się spodobała ta nazwa :P Jest taka ellllegancka :D A oznacza: Odżywka relaksująca Różane mleczko. Po polsku traci swoją magię, a fe:P

Na samym wstępie muszę powiedzieć, że kosmetyk recenzowany przeze mnie, jest produktem naturalnym, czyli stworzonym ze składników pochodzenia naturalnego. 

No no, ale muszę zacząć pisać trochę bardziej szczegółowo, czyli rozpoczynamy reckę ;D 

PS. LAVERO - I LOVE YOU! :3


Opakowanie jest... Okropne... Nie cierpię go, miała bym ochotę wywalić tą tubkę do śmieci, spalić ją a prochy wyrzucić do Wisły... Ale, ale zawartość jest warta zachodu, na całe szczęście. Czemu tubka jest dla mnie taka uporczywa?  Gdyż odżywka jest tak gęsta, że wyciskanie jej sprawiło by problem Pudzianowi :P Moim zdaniem odżywka powinna znajdować się w słoiczku. 

Zapach jest piękny, bardzo różany, delikatny. Na włosach utrzymuje się bardzo długo, do kolejnego mycia. 

Kosmetyk zawiera składniki takie jak: różane mleczko, olej z orzechów makadamia i olej z awokado. Jest to jeden z produktów typu Vegan. Odżywkę należy pozostawić na wilgotnych włosach na 5-10min.



Konsystencja jest baaaaardzo gęsta, o wiele gęstsza niż większość odżywek czy masek do włosów. Lecz pod wpływem wody, ciepła naszych rąk zaczyna się rozpuszczać i świetnie rozprowadza się po włosach. Od razu wyczuć idzie, że włosy stają się bardziej "oswojone". Pierwszy raz, po użyciu jakiejkolwiek odżywki mogłam rozczesać mokre włosy DŁONIĄ! Dla mnie to jest mega wygładzenie...

Skład:

Producent mówi:


Co sądzę ja (same ochy i achy :D)

Po pierwsze, odżywka jest bardzo wydajna. Używam jej mniej więcej 2 razy w tygodniu, a ubyło jej może połowa (to przez tą ogromną gęstość). 
Po drugie, świetnie nawilża włosy, wygładza i sprawia, że są one miłe w dotyku i nie przypominają siana. 
Po trzecie, mogę ją nakładać na całą długość włosów, gdyż odżywka ich nie obciąża. 
Już nie będę pisała po czwarte, gdyż to już nudne:D 
Włosy nie puszą się na końcach, bardzo łatwo i przyjemnie się je rozczesuje. 
Zauważyłam, że moja czuprynka ma znacznie więcej blasku niż wcześniej. Włosy są odżywione i wzmocnione.

Jednym zdaniem: Kocham, uwielbiam, wychwalam pod niebiosa! Odżywka warta każdych pieniędzy!

Zalety:
+nabłyszcza włosy
+nawilża
+nadaje miękkości
+wygładza
+nie obciąża włosów
+jest bardzo wydajna
+pięknie pachnie a zapach utrzymuje się na włosach długo
+naturalne składniki
+włosy po niej nie elektryzują się, ani nie puszą
+konsystencja

Wady:
-okrrrropne opakowanie!!!

Produkt możecie zakupić na stronie internetowej sklepu ZIPSEN, w którym znajdziecie tą odżywkę i wiele, wiele innych produktów Lavery, jak i innych, naturalnych kosmetyków.


piątek, 24 maja 2013

Co nowego u mnie? Post paczkowy :) + maturalne chwalipięctwo

Cześć,

Haha - dzieeewczyny!! Muszę Wam się pochwalić :) :)
Jestem dziś tak zadowolona, dumna z siebie /wiem, wiem, mało skromnie/ :)
Wyobraźcie sobie, że zdałam niemiecki ustny na 25 pkt <3 na 30 możliwych.

Suuuper, tyle lat nauki, siedzenia przy książkach, żeby coś wyszprechać na tym niemcu i w końcu moje wysiłki zostały docenione, ah, co za uczucie :) Po raz pierwszy czuję, że to, na co tak bardzo się starałam, opłacało się i wydało owoce... :) Niesamowite uczucie :)
I duma wszystkich w koło <3

No dobra, ale wychwaliłam się, wycukrzyłam samą siebie, to teraz przejdę do konkretów :D

Jako niejedna z blogerek kosmetycznych zostałam wytypowana do kolejnej części współpracy z Bingo Spa, jest to już moja druga, i miejmy nadzieję, że nie ostatnia, paczuszka, w której skład wchodzą:



Mandarynkowe masło do ciała:

Czekoladowo-brzoskwiniowe serum pod prysznic i do mycia włosów:


Kolejna paczuszka to próbka pasty Colgate, gdzieś tam była jakaś akcja, zamówiłam i mam :) Przyda się na jakiś wyjazd, więc leży nienaruszona.


Próbka nowych perfum Escada, jeszcze nie użyłam, jakoś tak wyszło. Nie ciekawi mnie za bardzo ten zapach :)


Ostatnią przesyłką są próbki produktów Mustela w pięknej, błękitnej kosmetyczce.



- Krem emolient natłuszczająco-nawilżający do skóry suchej i atopowej
- Mleczny olejek do kąpieli do skóry suchej i atopowej


No, to by było na tyle :) Jutro spodziewajcie się recenzji odżywki, która podbiła moje serce i... włosy! :D


Pozdrawiam Was, Julka.

poniedziałek, 20 maja 2013

Kosmetyki mojego mężczyzny + coś, co sprawia, że moja skóra jest idealnie oczyszczona z makijażu :)

Cześć moje kochane, dziś po raz drugi:)

W pierwszej notce informowałam Was o Akcji z darmowymi Boxami z próbkami i kosmetykami od Face&Look. Teraz chcę Wam przybliżyć choć trochę kosmetyki, które pokochał mój mężczyzna :)
Nie była bym sobą, gdybym również nie dodała czegoś od siebie, czyli opis produktu, który od kilku miesięcy ratuję moją skórę przed resztkami fluidu i ciemnymi podkówkami pod oczami po demakijażu żelem do mycia :)

No to, bez zbędnych ceregieli, zaczynamy.


Kosmetyki, które pokochał mój mężczyzna!


Dermo Men, Głęboko oczyszczający żel do mycia twarzy, Tołpa.

Opakowanie to miękka tuba, z której łatwo wyciska się żel.
Zapach przepiękny, bardzo męski, ale nie duszący. Utrzymuje się na buzi dość długo, co sprawia, że jeszcze częściej mam ochotę się do niego przytulać :D (żarcik rzecz jasna :P)

Konsystencja jest dość gęsta, ale dobrze rozprowadza się na twarzy, delikatnie pieni. Kosmetyk jest bardzo wydajny.
Nie posiada w swoim składzie SLS-ów, parabenów, silikonów itp.

Skład:

Producent:

Co sądzę, a raczej, co sądzi mój facet?

Bardzo polubił ten kosmetyk, choć wcześniej nie pomyślał, by myć twarz osobnym kosmetykiem (tak, tak, do mycia starczał mu szampon i żel pod prysznic....). Jednak efekty przerosły jego oczekiwania. Twarz jest gładka, jak nigdy :D Przyjemna w dotyku, pięknie pachnąca. Nie świeci się, jest matowa praktycznie przez caluteńki dzień, mimo, że mój M ma cerę skłonną do przetłuszczania.
Zauważyłam również, że na twarzy przestały występować pryszcze, a zaskórniki stały się mniej widoczne.
Żel nie nawilża skóry, ale również nie wysusza co jest dużym plusem. Nie uczula, nie podrażnia. Redukuje zaczerwienienia i krostki związane z depilacją skóry twarzy. Nie powoduje uczucia ściągnięcia.

Żadnych wad nie zauważyliśmy :) Więc jest to jeden z trzech kosmetyków, z którymi mój facet od pewnego czasu się nie rozstaje :)

Kolejnym męskim produktem, który jest idealnym dopełnieniem powyższego produktu, jest Dermo Men 20+, Matujący krem-żel nawilżający, Tołpa.


Opakowanie to aluminiowa tuba, bardzo wygodna. Opakowanie posiada wiele ciekawych informacji na temat pielęgnacji skóry. 
Zapach jest świetny, bardzo przypadł Nam do gustu. Uwielbiam takie męskie zapachy, które długo utrzymują się na skórze i cieszą mój (no i mojego M ;>) nosek. 

Konsystencja jest lekka, delikatna, dobrze rozprowadza się na skórze, szybko wchłania i nie pozostawia tłustego filmu na buźce. Nie powoduje reakcji alergicznych. 

Producent:

Skład:


Co sądzi mój M, czy jak kto woli: TŻ :D

Skóra twarzy, nawet w tej okropnej strefie "T" przestała się świecić. Cera wygląda całkowicie inaczej, o wiele zdrowiej, promienniej. Buźka jest idealnie gładka, nie ma mowy o żadnych suchych "plackach" :D 
Bardzo dobrze nawilżona, brak zaskórników spowodowany używaniem kremu jest również ogromnym plusem.
Cieszy mnie fakt, że mój TŻ dzięki temu kremowi przekonał się do pielęgnacji twarzy, i o tym, jak bardzo jest potrzebna, by cera wyglądała przyzwoicie. Jego wizerunek na prawdę bardzo zyskał dzięki temu, że M zaczął o siebie dbać. 


Ostatnim kosmetykiem, lecz tym razem bardzo uniwersalnym i przydatnym w każdym domu, w którym znajdują się mężczyźni, nawet Ci, którzy nie dbają o swoją skórę : Expert S.O.S., ochronny krem sportowy Tołpa. 



Może nie będę smęcić o opakowaniu, bo jest takie samo jak w wyżej opisanym produkcie. Zapach jest ładny, ale o wiele delikatniejszy niż inne, ale długo utrzymuje się na skórze. 


Konsystencja jest bardzo gęsta, ale dobrze rozprowadza się na skórze, szybko wchłania. Pozostawia tłusty film na skórze, ale jest to przypadłość takich kosmetyków, w końcu musi on jakoś chronić męską skórę. Można mu to wybaczyć :)

Producent:

Skład:

Opinia

Skóra, która była narażona swojego czasu na mróz, dzięki kremowi nie szczypała, nie piekła, nie była zaczerwieniona i wysuszona w niektórych miejscach. Co najważniejsze, mocno nawilża i chroni skórę, co jest ogromnym plusem, gdyż mój TŻ ma taką pracę, w której zimą jest narażony na mróz, a latem na piekące słońce - wiecznie na powietrzu. 
Radzi on sobie ze słońcem tak dobrze jak z mrozem. Dzięki niemu skóra nie jest poparzona ani zaczerwieniona od słońca. 
Mój M go uwielbia i nie rozstaje się w nim już od dłuższego czasu :)


Ufff, przebrnęłam w końcu przez kosmetyki dla mego mena :D Tworzenie zdań z jego ogólnikowych wyrazów było dość męczące, ale na szczęście jest to już za mną :P

Teraz dla mojej własnej przyjemności, postanowiłam opisać Wam już ostatni kosmetyk z Tołpy, przynajmniej na razie ];-> 
Zrecenzuję Wam coś, co ułatwia mój codzienny demakijaż, mimo tego, że jest przeznaczony tylko i wyłącznie do skóry twarzy, a nie do demakijażu oczu. 


Dermo Face, Sebio, Normalizujący tonik matujący Tołpa. 

Opakowanie to miękka butelka, z bardzo szczelnym zamykaniem typu PRESS. 
Zapach jest ostry, bardzo szybko ulatnia się z twarzy. 
Nie zawiera alergenów, sztucznych barwników, PEG-ów oraz konserwantów (w tym parabenów). 


Nie pozostawia tłustego filmu, wręcz przeciwnie, bardzo dobrze matuję skórę twarzy na długi czas. Radzi sobie nawet z moją uporczywą strefą T.

Skład:

Producent:


Co myślę ja? 

Uważam ten kosmetyk za jeden z najlepszych, jakie miałam. Podkład zmywa całkowicie, nie zostają po nim żadne, powtarzam ŻADNE, resztki. Skóra nie szczypie, jest miękka i genialnie oczyszczona.
Musimy jednak pamiętać, że produkt należy używać zgodnie z instrukcjami producenta - czyli tylko do demakijażu twarzy, tj. puder, szminka, a nawet cienie do powiek, byle nie oczy (uczcie się na moich błędach - oczy potwornie szczypią :D) 
Oczyszcza skórę z makijażu, ale również zanieczyszczeń dnia codziennego, jak kurz, pyłki itp. 


Uwielbiam go i bardzo polecam! :)


Kosmetyki do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.

Odbierz Box z kosmetykami od Face&Look w wybranym przez siebie sklepie! Zupełnie za darmo! Kto pierwszy ten lepszy - do rozdania 1000 boxów!




Face&Look wraz z dobrymi polskimi firmami przygotował wyjątkowy prezent.  Aż 1000 Ambasadorów dostanie od nas Face&Look Box z próbkami i kosmetykami marek: Dr Irena Eris, Verona Products Professional, Bell i Floslek!
Próbki kosmetyków otrzyma 1000 pierwszych Ambasadorów,
którzy zgłoszą się do akcji!
JAK SIĘ ZGŁOSIĆ?
Zarejestruj się jako Ambasador Face&Look
Przejdź na stronę Znajdź swój sklep i dzięki opcji Wybieram sklep, wybierz punkt, w którym chcesz odebrać swój Face&Look Box.
Ambasador może sprawdzić wybór swojego sklepu w zakładce Moje konto.
Na Wasze zgłoszenia czekamy od 20 do 26 maja.
Face&Look Boxy z kosmetykami i najnowszym wydaniem magazynu Face&Look, zaadresowane na Wasze nazwisko, będą czekały w sklepach od 12 do 18 czerwca.


Ja już się zgłosiłam - box za kilka dni będzie na mnie czekał w pobliskim sklepie! :D :D

piątek, 17 maja 2013

Nawilżona skóra twarzy, a do tego bez pryszczy... Niemożliwe? A jednak. TOŁPA!




Cześć laski!


Część z Was pisała mi pod tamtym postem, jak mi poszły inne matury, więc już zdaje Wam relacje. No więc, przygoda z maturami zaczęła się od... polskiego pisemnego. Czy mi wyszło? Tego nie wiem, choć czuję w podświadomości, że mogło być lepiej, no ale cóż, czytanie ze zrozumieniem było... Dziwne? A temat który wybrałam (jak można się domyślić:D :D) to "Przedwiośnie" :)
Matma była średnia, w tym roku OKE dało nam trochę luzu - mimo straszeń i domysłów nauczycieli :P Później angielski pisemny, z którego jestem na maksa zadowolona - z tego, co sprawdziłam, to mam 27 pkt na 35 z samej części zamkniętej - może to dla wielu z Was nie jest jakiś imponujący wynik, ale ja jestem zadowolona, ot co! :)
No, najbardziej dobił mnie polski ustny, który, owszem zdałam, ale nie tak, jak bym chciała. Całe gimnazjum, całą szkołę średnią przeżyłam na samych piąteczkach z polskiego... A tu taki zawód... No ale cóż, zdałam? Zdałam. To chyba liczy się najbardziej.

No, no, no! Koniec tej prywaty i muszę zacząć pisać o tym, o czym jest post:D Jak można się domyślić po tytule, będzie coś anty-pryszczowego i ultra-nawilżającego :D

No to, zaczynamy.









Dziś opiszę dla Was przetestowane przeze mnie dwa produkty:
+Tołpa, dermo face, sebio, punktowy koncentrat korygujący
+Tołpa, dermo face, hydrativ, nawilżające serum odprężające

Pozwolę sobie zacząć w takiej samej kolejności ;)

Tak więc, Panie i Panowie, przedstawiam Wam: Punktowy koncentrat korygujący Tołpa!
Kartonowe opakowanie posiada w sobie niewielką aluminiową tubkę zakończoną bardzo precyzyjnym aplikatorem. Pojemność 10ml.
Zapach jest dość ostry, może przeszkadzać osobom z wrażliwymi noskami. 
Konsystencja jak widać jest dość nietypowa, gdyż przeważnie takie preparaty są żelowe, a ten ma konsystencje kremu. Nie szczypie, po kilku minutach robi się bezbarwny, a co za tym idzie - niewidoczny. 

Producent
Skład
Co sądzę ? 

Bez żadnych wyrzutów sumienia, mogę śmiało powiedzieć, że jest to najlepszy preparat punktowy jaki miałam. Nie szczypie, nie wysusza skóry, nie powoduje reakcji alergicznych, czy zaognień. Wręcz przeciwnie, od razu po nałożeniu mamy wrażenie, że pryszcz staje się mniej czerwony i mniej widoczny. 
Bardzo dobre jest to, że po prostu działa - tak, zwalcza pryszcza w jeden, no może dwa dni. Lubię w nim też to, że na jego miejsce nie wyskakują nowe - ogrooomny plus!
Muszę również dodać, że jest bardzo wydajny. 

Zalety:
+niweluje pryszcze, a później na ich miejsce NIE powstają nowe
+nie szczypie, nie wysusza, nie powoduje reakcji alergicznych, nie powoduje zaognienia
+konsystencja
+wydajność

Wady:
-mocny zapach, ale bardzo szybko się ulatnia

Ode mnie 6 z koroną :D 


No i drugi produkt, z którego jestem baardzo zadowolona, mimo jednej, znaczącej i poważnej wady: Nawilżające serum odprężające!
 
W kartonowym opakowaniu znajduje się mały, plastikowy ?dzbanuszek? zakończony pepitką. 
Zapach jest bardzo ładny, przypadł mi jak najbardziej do gustu. Jest  delikatny, nie duszący. Jest to wielka zaleta, gdyż produktu przeważnie używam na noc, a nie lubię kłaść się spać i cały czas czuć jakiś mocny zapach. 
Konsystencja jest bardzo fajna, trochę mętna. Po nałożeniu na twarz całkowicie się "rozpuszcza" i szybko wchłania w skórę, powodując tym samym, że staje się ona bardzo gładka i promienna. To jest jedyny kosmetyk do twarzy, który używam razem z mamą i jesteśmy równie zadowolone (może ona nawet bardziej...).

Producent
Skład
Co ja sądzę?

Oj taaak, takich produktów chciałabym u mnie jak najwięcej... 
Po pierwsze - cudowne nawilżenie, dzięki któremu skóra jest miękka, promienna, gładka i bezproblemowa.
Po drugie - cudowne odprężenie, jakie daje nam produkt. Mam wrażenie, że chłodzi skórę na twarzy - niesamowite uczucie! 
Po trzecie - frajda w nakładaniu pepitką :D :D 

Ale niestety, serum ma swoją wadę, przez którą muszę stosować je tylko na noc, albo wtedy, gdy mam pewność, że nie prędko wyjdę z domu :P Tą wadą jest to, że twarz po nim niesamowicie się świeci! Brr, okropność. Ale jestem w stanie wybaczyć tą wadę ... Dla innych zalet :)

Zalety:
+głęboko nawilża
+zmiękcza, ujędrnia skórę twarzy
+odpręża 
+pięknie pachnie
+ciekawa aplikacja
+wydajność
+cena

Wady:
-skóra się po nim świeci

Prawie ideał, no ale prawie robi wielką różnicę ;) 


Miałyście któreś z tych kosmetyków? Czy może chciałybyście wypróbować?



Kosmetyki do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.
Fakt ten nie wpłynął na moją opinię. 
 
  
 
 
Pozdrawiam Was:
 
Tołpowa maniaczka - Julia.

środa, 15 maja 2013

Moje ciało oszalało! :D czyli moja kochana ♥ Tołpa ♥

Cześć laski!

O jeej, mnie tu już nie było tak długo, że mój blog jest ewidentnie okurzony i opajęczony :D Ale, ale! Mam stosowne wyjaśnienie i wytłumaczenie - jak wielu z Was pewnie wie, jestem maturzystką, więc przygotowania mnie dość mocno pochłonęły i nie potrafiły wypuścić choć na chwileczkę :P Oczywiście nie przesiedziałam całych dni przed książkami, o niee, ale po nauce byłam tak zmęczona, że nie miałam ani ochoty, ani siły by coś dla Was stworzyć.
Dziś, po moim sądzie ostatecznym (czyt. matematyka) mogę już trochę wyluzować, gdyż szanowne OKE dało nam w tym roku trochę luzu i nie mam się co spinać - raczej zdam ;D
No dobra, bo ja tu plotę plotę, a przecież nie o mnie miał być post, tylko o mojej kochanej Tołpie♥

Dziś przybliżę Wam kosmetyki, które używam już dość długo i mam wyrobione na ich temat stosowne zdanie. Jedne spisały się idealnie, drugie troszkę gorzej, ale - o tym wszystkim trochę dalej.

A ja znów piszę, piszę, a przecież nie zdradziłam Wam jakie dokładnie kosmetyki będą tematem mojej recenzji! Otóż:

-  Dermo body, nutri, S.O.S Krem-opatrunek regenerujący
-  Dermo pedi, deo, Antyperspirant do stóp
-  Planet of NATURE, Normalizujący szampon przeciwłupieżowy.

Let's begine! :D


No to może zacznę najpierw od szamponu, który, w skrócie mówiąc, ani mnie nie zachwycił, ani nie zrobił mi krzywdy.


Normalizujący (?) szampon przeciwłupieżowy.

Opakowanie jest w miarę wygodne, zamykanie/otwieranie typu PRESS. Butla jest twarda, ale nie wyciskanie go nie męczy.
Kolor jest szary, lekko błotnisty, Zdecydowanie normalny jak na Tołpowe kosmetyki.
Zapach jest ładny, nie drażni nosa jak większość szamponów przeciwłupieżowych. Jest delikatny, można nawet stwierdzić, że lekko kwiatowy.

Producent:


Skład


Konsystencja


Na zdjęciu dobrze tego nie widać, jest lekko lejąca, ale odpowiednia. Świetnie się pieni i dobrze oczyszcza skórę. Nie powoduje reakcji alergicznych.

Co sądzę o tym szamponie?

No, no... Jest całkiem dobry, gdy spojrzymy tylko na jedno działanie, które obiecuje nam producent. Fakt, muszę mu przyznać, że z moim łupieżem radzi sobie na prawdę dzielnie. Może nie zwalczył go w całości, ale stał się on mniej widoczny, a co za tym idzie - mniej kłopotliwy. Szampon zredukował również uporczywe swędzenie głowy, które wcześniej mi towarzyszyło.
Lecz, lecz, nie ma samych pozytywów. Jak wcześniej wspomniałam, druga obietnica producenta jest ewidentnie bez pokrycia. Włosy nie przestały się przetłuszczać. Muszę, tak samo jak wcześniej, myć włosy codziennie, bo w przeciwnym razie wyglądają przeokropnie.
Kolejną, lecz tym razem ostatnią wadą jest to, że szampon okropnie plącze włosy, które później są trudne do rozczesania i lekko sianowate.

W wielkim skrócie:

Zalety:
+delikatny zapach
+dobrze się pieni
+dobrze oczyszcza włosy (lecz bez długotrwałego efektu)
+niweluje swędzenie skóry głowy
+redukuje nadmierny łupież

Wady:
-plącze włosy
-nie radzi sobie z przetłuszczaniem się włosów

Oceniam go jako przeciętniaczka, do którego może wrócę w odległej przyszłości, choć by ze względu na redukcję łupieżu, która dla mnie jest bardzo ważna.


A teraz, Panie i Panowie, zaczyna się kosmetyczna defilada gwiazd, istny czerwony dywan :D

Antyperspirant do stóp <3


Opakowanie zwykłe, co tu dużo mówić. Wygodna, miękka, szczelnie zamykana tuba. 
Kolor biały, zapach ładny, mi przypadł do gustu, ale wiele wrażliwych nosków może go nie polubić. 
Bardzo dobrze się wchłania, a co najważniejsze - szybko! Nie klei się, stopki po chwili są suche, ale nie przesuszone! 


Konsystencja, jak widać na powyższych zdjęciach, jest dość... dziwna. Na początku trochę lejąca, jak rzadki krem, ale jak nałoży się na stopy, to ma się wrażenie, że wciera się talk. 
Lubię w nim to, że nie wysusza dłoni, co dość często się zdarza.

Producent


Skład


Co sądzę?

Jak wcześniej mogłyście się domyśleć, produkt ten wywarł na mnie ogromne wrażenie. Jest na prawdę świetny! Przyznam, mam problem z pocącymi się stopami, ale ten produkt bardzo ułatwił mi życie! 
Działa świetnie, bo jak wspomniałam, stopy po jego użyciu są suche, ale nie przesuszone! Skóra jest sucha, ale za razem miękka, gładka i... nawilżona! 
Nie lepi się, błyskawicznie się wchłania - ogroooomny plus jak na takie produkty. 
Najważniejsze - dzięki niemu moje stopy przestały się pocić! Skóra na piętach jest mięciutka, a stopy bardzo delikatne! 
Dzięki niemu mogę w końcu przestać się wstydzić :)

Zalety:
+nawilża
+działa przeciwpotnie
+ładnie pachnie
+błyskawicznie się wchłania
+jest bardzo wydajny
+nie lepi się
+świetna konsystencja
+zniwelował nieprzyjemny zapach

Wady:
-absolutny brak!

Uwielbiam ten produkt, zdziałał on istne cuda! Mój kolejny ideał kosmetyczny:)


Jako ostatni produkt, opiszę S.O.S. Krem-opatrunek.  Taka moja mała, Tołpowa wisienka na torcie :)


Opakowanie to taki słoiczek plastikowy, o pojemności 250ml. Wieczko jest dość masywne i dobrze zamyka słoiczek. Produkt posiada folię zabezpieczającą. 
Kolor jest szary, zapach bardzo przyjemny, bardzo go polubiłam. Długo utrzymuje się na skórze, choć z czasem delikatnie słabnie. 

Konsystencja jest dość dziwna, gdyż wygląda na bardzo zbitą, zwartą, lecz gdy wsadzi się swojego palucha do środka, jest ślizga, nawet trochę rzadsza (świetny efekt). Konsystencje najlepiej ukazuje to zdjęcie:


Producent


Skład


Co ja sądzę?

Ohh, ten krem jest dla mnie kolejnym niekwestionowanym małym ideałem. Cudownie nawilża suchą skórę, i pomaga wyzbyć się tej okropnej szorstkości ud, ramion która towarzyszyła mi po zimie. 
Zmęczona i spięta skóra, po posmarowaniu kremem staje się taka delikatna, miękka, wręcz atłasowa. 
Wchłania się bardzo szybko, i jest mega wydajne. Nie lepi się, pozostawia uczucie nawilżenia przez cały dzień. 
Szczerze nie miałam nigdy tak genialnego kremu do ciała... Jestem zachwycona i kupie je jeszcze nie raz!

Zalety:
+cudownie nawilża
+niweluje krostki, suche place
+zmiękcza skórę
+zniweluje okropną szorstkość
+pięknie pachnie, a woń utrzymuje się dość długo na skórze
+nawilżenie trwa całą dobę
+nie lepi się
+szybko się wchłania
+jest mega wydajne 

Wady:
-brak, brak, brak! 


No to skończyłam moją defiladę gwiazd, ale tylko na dziś:) Jutro również szykuję Wam jakąś Tołpową notkę, ale nie wiem jeszcze a propo jakiego produktu... :> 



Kosmetyki do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.
Fakt ten nie wpłynął na moją opinię.
 
 
 
Pozdrawiam Was, 
 
wymęczona maturami, ale zwarta i gotowa by zrobić wielki come back: Julia



PS. Zdałam polski ustny :D !